czwartek, 11 października 2018

Ważne, żeby robić, a nie, żeby zrobić dobrze.

Cicha spokojna uliczka, dzielniczka w Rybniku. Karolinka. Częstotliwość ruchu: dwa auta i 1,5 rowera na godzinę. Sąsiedzi się dogadują. Nikt nie zginął na drodze. Żadnych wypadków, korków, kolizji...
Leją się tony farby. Czerwonej i białej. Trójkąciki, długie białe linie, czerwone plamy na asfalcie porządkujące już uporządkowany krajobraz.
Na kilkanaście dni przed wyborami - widać - robota wrze. Armia robotników. Samochody. Sprzęt. Dzień za dniem. Dniówka za dniówką.
Po "dobrych zmianach" półtora rowerzysty na godzinę będzie mógł teraz przejechać Karolinkę wzdłuż linii. Do tej pory bez linii sobie nie radził.
Dwa auta na godzinę pojadą tylko w jednym kierunku. Żeby dojechać do domu, rybniczanin z Karolinki objedzie teraz dwa ronda i jedno skrzyżowanie ze światłami. To z pewnością usprawni ruch na obleganym już teraz skrzyżowaniu Mikołowska, Wyzwolenia. Na Wojska Polskiego zrobi się teraz dwadzieścia aut na godzinę, bo nikt nie lubi stać na czerwonym, żeby wrócić do domu. Wybrani mieszkańcy będą mogli zaparkować swoje samochody w precyzyjnie wymalowanych prostokącikach. Reszta może sobie zaparkować na dachu swojego domu.
Kto wpadł na ten genialny pomysł? Komu przeszkadzała normalność?
Ile pieców ekologicznych można było dofinansować w dzielnicy Karolinka za kwotę wydaną na projekt, etaty, samochody, urządzenia i specjalne farby?




 
 

Jeszcze będzie normalnie.

Czas jest nie najłatwiejszy jednak po co sobie go jeszcze bardziej utrudniać? Na informację o pustych sklepowych półkach drżą nam ko...