niedziela, 21 lipca 2019

Doniczka miłości


Czysto teoretycznie. Gdyby środowiska LGBT zaprzestały na jakiś czas wszelkich marszów i aktywności, w kogo osiłki Maryi rzucałyby doniczkami i jajkami? Opcje są dwie. Pustka braku wroga mogłaby być dla większości armii zbawienia na siłę, nie do udźwignięcia i skończyłoby się wyrwami w psychice. Lub też. Bez problemu znalazłby się inny wróg. Do wyboru: Izraelici, rowerzyści/biegacze, ekolodzy, opozycja, kobiety pracujące, kobiety niepracujące, kobiety w ogóle, ateiści, ateiści praktykujący, wierzący niepraktykujący - lista praktycznie nie ma końca. 
Jest tyle siłowni, na których można wypocić nienawiść i złość. Są imprezy sportowe, na których wykrzyczeć można swoją miłość do rodzimej drużyny.
Zadziwiające w jaki sposób udaje się usiedzieć spokojnie w ławce organizacji, w której jawnie mówi się o lobby homoseksualnym, miłości seminaryjnej, wykorzystywaniu naiwności i szczerych intencji niewinnych dzieci i wysłuchiwaniu nawoływania do walki z sodomią? Gdzie jest ta blokada w logicznym myśleniu? Komu jest niezbędne do życia, funkcjonowanie w zakłamaniu?
Pytanie ostatnie. Jak czujesz się rycerzu po zelżeniu kolorowego tłumu? Odczuwasz szczęście, niedosyt, a może strach, że następnym razem ofiarą będziesz dla odmiany ty? Bo kiedy polityczny wiatr zmieni kierunek, a nigdy nie wieje bez przerwy w tę samą stronę, znajdziesz się niechcący w sercu zbiorowiska "odmieńców" nie pasujących do nowego wzorca. Zabraknie IQ, nadbędzie kilogramów, a może granica przesunie się poza obręb twojego domowiska. Doniczka wyląduje wtedy na twojej głowie. Czy będzie to początek logicznych procesów myślowych? 

Jeszcze będzie normalnie.

Czas jest nie najłatwiejszy jednak po co sobie go jeszcze bardziej utrudniać? Na informację o pustych sklepowych półkach drżą nam ko...