środa, 20 marca 2019

Wściekłe polaczki


Jesteśmy jak tykające bomby. Idziemy ulicą i wytykamy, że buty brudne, beret za duży, a liść pod cudzym domem niezamieciony. Kupując bułeczki, słuchamy trzasku z impetem zrzuconej skrzynki z towarem wszelakim. Cóż, pani z obsługi sklepu, wstała lewą nogą. Stoimy na czerwonym - zdecydowanie za długo. Słońce, no dobrze, że świeci, ale mogłoby tak nie dawać po oczach, bo człowiek chodnika przed sobą nie widzi. Chodnik za mało dziurawy, znak drogowy nierówno wkopany. Litania właściwie dopiero się zaczyna..
Przechodzień uśmiechnięty to z pewnością niespełna rozumu. Rowerzysta - szalony, kto normalny jeździ w smogu. Listonosz - spóźniony, kominiarz - za brudny. Że też nie ma narzekania totalnego wśród dyscyplin olimpijskich. Bylibyśmy mistrzami.
Szukam w kanonie grzechów, pozytywnego myślenia - brak. Czyli wolno. Cierpienie, jako bohaterstwo, raczej też odchodzi już do lamusa. Dlaczego odczuwamy taką potrzebę bycia niezadowolonym? Dlaczego szczęśliwi czujemy się nieszczęśliwi?
Są wyjątki.
Kiedy spotykają się właściciele czworonogów na smyczy, w większości skurcz mięśni twarzy jest nieodzownym towarzyszem rozmowy. Znamy się, czy się nie znamy - uśmiech jest. " A jaki mały, a jaki duży, a jaki zadbany, a ile kupek dziennie robi?" no i ok. Nie zawsze trzeba dyskutować o literaturze wysokiej. 
Spacerujący z dziećmi, najlepiej niezbyt dorosłymi, z reguły wyzwalają w ludziach pozytywne odruchy. Poza przypadkiem, kiedy z radością taplają się w fontannie - wtedy budzą zupełnie coś innego.
Biblioteka jest takim pewniakiem, jeśli chodzi o pozytywne relacje między ludźmi. Nawet jeżeli przetrzymujesz książkę od trzech miesięcy, pani zawsze ma dla Ciebie uśmiech kasując opłatę karną.
Sąsiedzi bywają mili, bo muszą. Dla świętego spokoju życia w społeczności, dzień zawsze jest śliczny, a zima wyjątkowo łagodna.
Wnioski są proste.
Idąc do biblioteki, zabierz ze sobą pupila, jeżeli akurat nie masz pod ręką dziecka ze złotymi loczkami. Wybieraj się w tę drogę o takiej porze, w której na bank spotkasz sąsiada. Z jego pupilem. Nic nie szkodzi, że bez książki.
Alternatywą byłyby również spotkania w kawiarniach i pubach. Te jednak świecą u nas pustkami. Siedzenie w domach wciąż jeszcze wychodzi nas taniej.
Zamykanie świata w niedziele i hołdowanie etosowi domatorstwa, nie sprawi, że będziemy lepszym społeczeństwem. 
Nie kiśmy się w naszych domowych fortecach. Nie kumulujmy nawału emocji, które i tak gdzieś muszą znaleźć ujście.
Przestańmy się wstydzić uśmiechu, bez powodu. Myślenie o sobie i innych dobrze, to naprawdę cudowne, wyzwalające uczucie. Wściekłość, choć łatwiejsza, nie daje nawet promila tej radości. Uśmiecham się do Was szeroko tym tekstem. Mimo, że liście nadal leżą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeszcze będzie normalnie.

Czas jest nie najłatwiejszy jednak po co sobie go jeszcze bardziej utrudniać? Na informację o pustych sklepowych półkach drżą nam ko...